Nowy rok, to nowe plany, wyzwania i energia! Są jednak rzeczy trwałe, jak comiesięczne wpisy z cyklu – BIBLIOTEKA KAMIENI, który właśnie rozpoczyna drugi roczek. A będzie się działo w tym roku, oj będzie! Tak, jak do tej pory będę dzieliła się z Tobą ciekawostkami o kamieniach stosowanych w biżuterii oraz zasypię Twoje zmysły zdjęciami pięknej biżuterii z dawnych lat. Co miesiąc będę także wykonywała biżuterię z danym kamieniem oraz namawiała Cię do tego samego, a dlaczego? To właśnie jest tegoroczne novum! Zatem przewijaj niżej, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o akcji – KAMIEŃ MIESIĄCA 2018!
KAMIEŃ MIESIĄCA JUŻ CZEKA NA CIEBIE
Jak już wiesz, a przynajmniej mam taką nadzieję, to wszystkie zeszłoroczne odcinki Biblioteki Kamieni powstały w ramach współpracy z Kasią ze SKARBÓW NATURY. Moim zadaniem było opracowanie wpisów o kamieniach, napisanie newsletterów dla Skarbów oraz oprawienie kamyczków, które otrzymałam od Kasi. Dla czytelników Kasia miała co miesiąc 20% rabat na kamień opisany w konkretnym odcinku. W tym roku postanowiłyśmy kontynuować ten scenariusz i wzbogacić go o KONKURS DLA CIEBIE!!!
Jakoś między cięciem a młotkowaniem blachy, a może w przerwie od lutowania wpadła mi do głowy idea konkursowa, którą szybciutko przekazałam Kasi. Skoro co miesiąc przedstawiam tutaj kamyk, a Skarby Natury częstują Cię rabatem na ów minerał, to czemu by nie zmobilizować Cię do jego oprawy? Tak zrodził się pomysł na zabawę – KAMIEŃ MIESIĄCA 2018. Poniżej wypisałam podstawowe informacje o nim, a po więcej zapraszam Cię na stronę SKARBÓW NATURY, poprowadzi Cię tam grafika konkursowa.
PODSTAWOWE ZASADY KONKURSU:
- Każdego 4 dnia miesiąca ukaże się u mnie wpis o nowym kamieniu z kodem rabatowym na niego (kliknij powyższe zdjęcie, aby zobaczyć wszystkie fluoryty dostępne w Skarbach), a na skrzynki subskrybentów Skarbów Natury poleci newsletter o nim – w styczniu jest to FLUORYT.
- Twoim zadaniem jest wykonanie biżuterii, w której główną rolę odegra kamień miesiąca – technika jest dowolna. Takie wyzwanie będzie czekać na Ciebie co miesiąc, czyli możesz liczyć aż na 12 kamiennych inspiracji przez cały rok 😀
- Praca musi być nowa, nigdy wcześniej nie publikowana.
- Dobrej jakości zdjęcie swojej biżuterii prześlij na adres: konkursyskarbynatury@gmail.com, masz czas do godziny 11:00 ostatniego dnia miesiąca.
- Każdego 5 dnia miesiąca (poczynając od lutego) na fanpage’u Skarbów Natury ukaże się album z pracami konkursowymi…
- … a 10 dnia miesiąca zostaną ogłoszone wyniki, i tak co miesiąc przez cały 2018 rok
PODSUMOWUJĄC – w styczniu zapraszamy Cię do wykonania biżuterii z fluorytem i przesłanie jej zdjęcia na powyżej wymieniony adres do 31 stycznia, do godziny 11:00 🙂
Rzecz jasna przewidziane są nagrody, sława, chwała i w ogóle, a także publikacja zdjęć zwycięskich prac w czasopiśmie BEADING! 🙂 Więcej o konkursie dowiesz się także z FANPAGE’A SKARBÓW.
BLUE JOHN I JEGO FIOLETOWE SPOJRZENIE
Dosyć już o tych konkursowych zmaganiach, czas skupić się na FLUORYCIE, bo to on jest bohaterem dzisiejszego odcinka. Kamień, z którym nie udało mi się znaleźć zdjęć biżuterii historycznej (rzecz jasna takich z odpowiednią licencją, co bym mogła je legalnie Ci pokazać na moim blogu). Za to trafiłam na mnóstwo przykładów wyposażenia wnętrz, w których detale wykonano z fluorytu, a dokładnie z Blue Johna, ale o nim będzie za momencik.
KILKA FAKTÓW:
- Nazwa kamienia pochodzi od łacińskiego słowa fluere, oznaczającego płynąć. Pierwotnie skojarzyłam to słowo z płynnymi liniami koloru przenikającymi się w tym minerale, jednakże jest to związane z niską temperaturą topnienia fluorytów, przez co stał się on pomocnikiem (topnikiem) przy topieniu metali.
- Od nazwy fluoryt wzięła się nazwa zjawiska – fluorescencji, o której więcej napisałam we właściwościach oraz pierwiastka – fluoru.
- BLUE JOHN – to odmiana fluorytu o wijących się kolorowych pasmach: fioletu, błękitu, żółci i bieli. Ze względu na jego delikatność nie raz pokrywa się go żywicami. Sama nazwa pochodzi od francuskiego określenia bleu et jaune, oznaczającego niebieski i żółty. Anglicy pomysłowo zmienili ją w blue johna. Cóż im się dziwić, przecież to właśnie w Wielkiej Brytanii w Castleton znajduje się jedyne źródło tej odmiany. Z tegoż powodu samo miasteczko nazwano Klejnotem Peak District.
- Kamień odkryto przypadkowo w trakcie poszukiwań ołowiu, obecnie wydobywa się około 500 kg fluoryty rocznie!
- Największe złoża w hrabstwie Derbyshire już się prawie wyczerpały, dlatego dzisiejsze wyroby są o wiele mniejsze niż w przeszłości.
- Blue john był już wykorzystywany przez Rzymian i cieszył się ogromną popularnością w starożytności, świadczą o tym zachowane wazy znalezione w Pompejach.
- Na wiele wieków zapomniano o fluorycie, aż do wielkiego powrotu pod koniec XVIII i w początkach XIX wieku, kiedy stosowano go do produkcji wazonów, talerzy, czy urn, co widać po wielu zdjęciach krążących po Internecie i tym wpisie 😉
- Rzecz jasna inne odmiany fluorytu rozsiane są po całym świecie: w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych czy w Australii.
WŁAŚCIWOŚCI:
- Powiadają, że fluoryt to minerał pospolity, do tego wydobywany w dużych ilościach i czasem sporych bryłach.
- Fluoryty występują w różnorodnej kolorystyce, angielscy górnicy już dawno nazwali fluoryt – kwiatem ziemi. Barwne odmiany, szczególnie paskowana wersja zwana blue john, były bardzo popularne i cenione w wytwórstwie naczyń i rzeźb.
- Charakterystyczne barwy fluorytu powstały miliony lat temu, istnieje co najmniej 14 różnych rodzajów wzorów. W czystej formie fluoryt jest bezbarwny, a domieszki różnych pierwiastków nadają mu odmienne odcienie, nieraz w wersji pasiastej, co może upodabniać go do agatów.
- Skoro jest ich tak dużo, to czemu nie są jednym z popularniejszych kamieni, jak przykładowo ów agat? A no większość kruszcu trafia do hut stali i służy jako topnik. Wykorzystuje się go także do wytwarzania specjalistycznego sprzętu optycznego, ceramiki, emalii, tworzyw sztucznych, past do zębów ( pasta z fluorem 😉 ), a także nieprzywierających powłok patelni – popularny teflon.
- Bezbarwne kryształy fluorytu stosowano do celów optycznych, obecnie wykorzystuje się syntetyczne odpowiedniki produkowane na skalę przemysłową. Natomiast nadal szlifuje się z niego wysokiej jakości soczewki do lunet astronomicznych, a także… do produkcji elementów komputerowych.
- Bardzo ciemnofioletowa odmiana fluorytu występująca np. w Kotlinie Kłodzkiej nieformalnie zwiemy antozonitem, przy jego rozbiciu wydziela się intensywny zapach fluoru przez co zwie się go także: szpat cuchnący.
- FLUORESCENCJA – pod wpływem promieni ultrafioletowych, niektóre fluoryty zaczynają świecić w wielu barwach, najczęściej w odcieniach niebieskości, rzadziej żółci. To właśnie od tych kamieni wzięła się nazwa tego zjawiska, zdarza się, że minerały święcą jeszcze przez jakiś czas po usunięciu promieniowania. Miałam okazję zaobserwować to zjawisko na wystawie kamieni w Wieliczce i całe szczęście, że zrobiłam mu zdjęcia (poniżej) 😀
WIDMO ŚWIATŁA BIAŁEGO
Paseczek tu, paseczek tam i jeszcze kilka dodatkowych linii, czyli moja interpretacja styczniowego kamienia. Do tej pory zdarzyło mi się stosować fluoryt tylko raz i to w formie tzw. sieczki, czyli drobnych, nieregularnych kamieni. Posłużyły mi, jako ozdoba łańcuszka do pewnego wisiora… ależ to było dawno, wtedy pracowałam jeszcze w miedzi i technice witrażu Tiffany i bałam się tykać sreberko.
Jednakże teraz jesteśmy ze srebrem za pan brat, więc fluoryt zyskał błyszczącą oprawę i zakumplował się z równie pasiastym agatem. Przyznam, że agat długo czekał na swoją kolej, ale tak ładnie zgrał się z fluorytem, że warto było go trochę przetrzymać. Zrobiłam dla Ciebie kilka fotek z etapów powstawania oraz…FILM! Kręcenie ruchomych obrazów z procesu tworzenia biżuterii, to jeden z moich noworocznych planów 🙂 Na początek tylko część pracy nad naszyjnikiem, przy kolejnych odcinkach z kamieniem miesiąca postaram się o bardziej rozbudowane wersje, takie od początku do końca.
A skąd ten dziwny tytuł akapitu? Jakoś ta pasiastość fluorytu skojarzyła mi się z widmem światła białego, przechodzącego przez pryzmat. Wtedy również powstaje taka pasiasta kompozycja, choć z większą ilością odcieni. Nadszedł czas na pokazanie, cóż też ostatecznie powstało z fluorytu, agatu i srebra, wyjątkowo bez oksydy!
NASZYJNIK ” W CIENIU TĘCZY” MOŻESZ ZAKUPIĆ TUTAJ
Zaskoczona? Ten naszyjnik wydaje mi się trochę odmienny od ostatnio tworzonych przeze mnie form, jak myślisz?
Pozdrawiam ciepło
Marta
P.S. Tak przy okazji – WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE W NOWYM ROKU!!! Dużo energii i wiary w swoje możliwości, siły do przenoszenia gór, choćby były to najdrobniejsze codzienne czynności. Całe wiadro akceptacji dla siebie i odwagi do dążenia swoją ścieżką! Buziaki :*